Od momentu oddania prawowitym właścicielom kamienicy w 2004r. Wspólnotę Mieszkaniową Marymoncka 49 tworzyli właściciele lokali sprzedanych przez Miasto (w sumie posiadający 35% udziałów) oraz rodziny Morzyckich i Gronwaldów (którym Miasto zwróciło to, czego nie zdążyło sprzedać z ich własności, czyli 65% udziałów). (patrz artykuł: Zwrot nieruchomości w 2004: 65% budynku wraca do prawowitych właścicieli)

Przez pierwsze lata wspólnego zarządzania w skład wybieranych w kolejnych latach Zarządów Wspólnoty wchodzili zawsze przedstawiciele Morzyckich/Gronwaldów oraz przedstawiciele właścicieli lokali wykupionych. Spadkobiercy, mając większość udziałów, mogli w praktyce sami zarządzać kamienicą, ale zawsze nalegali, by pozostali właściciele mieli równe prawa w zarządzaniu wspólną nieruchomością.

Wszystkim właścicielom taki sprawiedliwy układ rzeczy odpowiadał – ale okazało się, że nie odpowiadał lokatorce komunalnej, p. Danucie O.

Danuta O. dostała przydział na lok. 14 w nieruchomości Marymoncka 49 w listopadzie 1998r., to znaczy już długo po czasie, gdy spadkobiercy zaczęli starania o odzyskanie tejże. Od 2004r, gdy Miasto zwróciło kamienicę spadkobiercom, Danuta O. zajmuje lok.14 bez ważnej umowy najmu. Odmówiła bowiem podpisania umowy ze spadkobiercami, do tego samego namawiając pozostałych lokatorów komunalnych, i od tego czasu nie płaci czynszu właścicielskiego, czerpiąc korzyści materialne z sytuacji, którą sama wykreowała, tzn. twierdząc, że Morzyccy nie są właścicielami i trzymając się tego wbrew wszelkim faktom.

W 2015r., kiedy na ponaglające pismo właścicieli odpowiedziała, że “nie wie w ogóle, kto to są państwo Morzyccy i pierwsze słyszy, żeby mieli jakieś prawa do nieruchomości” (sic! 11 lat po zwrocie nieruchomości właścicielom i tyluż latach zażartej walki przeciwko nim), właściciele poprosili Urząd Bielany o oficjalne przypomnienie p.Danucie O. stanu prawnego nieruchomości. Danuta O. i Ryszard O. (i wszyscy lokatorzy komunalni) otrzymali wtedy takie pisma:

Oczywiście Danuta O. nie przyjęła treści pisma do wiadomości, bo oznaczałoby to, że musiałaby zaczać płacić czynsz właścicielski, a może nawet zwrócić dług wynikający z 11 lat jego niepłacenia.

Ale niepłacenie czynszu właścicielom to jeszcze mało. Lokatorka komunalna, Danuta O. postanowiła przejąć wraz z rodziną zarządzanie całą nieruchomością, a z czasem, gdy wzrósł jej apetyt i okazało się, że może działać całkiem bezprawnie bez żadnych konsekwencji – także środki finansowe Wspólnoty.

Jak to możliwe?

Możliwe jest to jak zwykle wtedy, gdy jedna strona działa metodami legalnymi (właściciele), a druga kpiąc sobie z prawa – metodą faktów dokonanych (rodzina O.).

Ale po kolei.

24 kwietnia 2013 r. lokatorzy komunalni pod przewodnictwem Danuty O. zwołali zebranie Wspólnoty Mieszkaniowej nie zapraszając na nie spadkobierców i wybrali zarząd, w którego skład weszła Justyna O. (córka Danuty O.) i Ryszard O. (mąż Danuty O.) oraz Halina B. (przyjaciółka Danuty O. – też lokatorka komunalna). Przejęli zarząd nad nieruchomością ignorując właścicieli. Spadkobiercy wnieśli sprawę do sądu (Syg. akt XXV C 1165/13) i wygrali ją wyrokiem z dn. 15.04.2014r.

W uzasadnieniu tego wyroku czytamy m.in.:

A dalej:

Na kolejne zebranie Wspólnoty Danuta O. przyszła do ZEST z prezesem i pracownikami ARENDY – firmy konkurencyjnej do dotychczasowego zarządcy ZEST. Prezes firmy ARENDA, Beata M., w agresywny sposób przejęła prowadzenie zebrania, a następnie wyprowadziła z niego mieszkańców. Okazało się, że na zwołanym później nielegalnym zebraniu (bez zawiadamiania i udziału spadkobierców) znów wybrano te same osoby do Zarządu (Justyna i Ryszard O. i Halina B.), które oddały zarządzanie firmie ARENDA. Następnie 18.04.2014 r. osoby te przejęły środki finansowe (ponad 140 000 tys. zł) z konta Wspólnoty Mieszkaniowej w Voklswagen Banku i przeniosły je do innego banku, całkowicie odcinając legalny Zarząd od możliwości zarządzania kamienicą.

Jak widać na przejętym koncie Wspólnoty Mieszkaniowej było: 40 796,24 PLN (na koncie bieżącym) plus 100 000 PLN (na lokacie). Nota bene – mieszkańcy kamienicy zostali poinformowani przez Danutę O. i firmę ARENDA, że na przejętym koncie nie było żadnych środków…

Właściciele znów oddali sprawę do sądu (Sygn. akt VI ACa 558/17) i wygrali ją – wyrok z dn. 5.09.2018 r.

Co robi Danuta O. i jej rodzina po kolejnej przegranej sprawie?

Następnego dnia po ogłoszeniu niekorzystnego dla nich wyroku, czyli 6.09.2018r, już nawet nie siląc się na pozory ze zwoływaniem zebrania Wspólnoty, podpisują obiegówkę, wybierając się znów do Zarządu w tym samym składzie rodzinnym, poszerzonym o Danutę O. (która i tak zawsze na wszystkich dokumentach podpisywała się “Danuta O. Zarząd Wspólnoty”). Pod wyborem samych siebie – sami się podpisują.

Powołują się przy tym na art.23 ust.1 o własności lokali, który rzeczywiście dopuszcza powoływanie uchwał w innym trybie niż zebranie właścicieli: “Uchwały właścicieli lokali są podejmowane bądź na zebraniu, bądź w drodze indywidualnego zbierania głosów przez zarząd“. No właśnie, głosy w tym trybie może zbierać tylko legalny zarząd. A zgodnie z wyrokiem sądu z dn. 5.09.2018r. ani Justyna O., ani Ryszard O., ani Halina B., ani Danuta O. w dniu 6.09.2018r., gdy podejmowali tę uchwałę o wyborze samych siebie do zarządu, zarządem nie byli (tak jak nie byli nim przez 4 poprzednie lata swojej nielegalnej działalności). Również nie okazali nigdy owych “zebranych” jakoby przez siebie głosów właścicieli.

W świetle powyższego pisanie “Właściciele wyodrębnionych lokali powołują Zarząd Wspólnoty” zakrawa na kpinę – skoro ten “zarząd” powołał się sam i sam się pod wyborem podpisał – bo ani Danuta O., ani Ryszard O, ani Halina B. właścicielami żadnych wyodrębnionych lokali w nieruchomości Marymoncka 49 nie są.

Tę obiegówkę potwierdzają u notariusza i tymi papierkami świecąc wszędzie, podają się za prawomocny zarząd Wspólnoty. A notariusz potwierdził jedynie zgodność… odpisu dokumentu z okazanym dokumentem:

Tego typu potwierdzenie nie ma nic wspólnego ze stwierdzeniem legalności uchwały i państwo O. doskonale o tym wiedzą, choćby w świetle kolejnego niekorzystnego dla nich wyroku z 2019r, gdzie sąd wyraźnie stwierdza:

A oto cały wyrok:

Ale jaki wyrok czy orzeczenie sądu ma dla rodziny O. znaczenie? Jeśli nie zgadza się z ich interesami, to po prostu należy go ignorować. Nadal więc wymachują spisanym przez siebie nieważnym papierkiem, wykrzykując, że jest ważny, bo poszli do noturiusza po pieczątkę na odpisie.

Reasumując:

Mimo trzech przedstawionych powyżej prawomocnych wyroków sądowych osoby, które nie są członkami Zarządu Wspólnoty, czyli Danuta O., Justyna O., Ryszard O. oraz Halina B. oraz reprezentująca ich interesy firma ARENDA i jej prezes Beata M. nadal dla własnych materialnych korzyści bezprawnie zarządzają nie należącą do żadnej z tych osób nieruchomością oraz środkami z konta Wspólnoty Mieszkaniowej, całkowicie kpiąc sobie z prawa.

Co więcej, mając pełną świadomość tych wyroków, występują wszędzie – przed organami miejskimi, policją i mediami – jako Wspólnota Marymoncka 49 i tak są traktowani.

Legalny Zarząd tymczasem może jedynie znów wystąpić z kolejną sprawą do sądu… Z góry wiadomo, jak to się skończy.