13 kwietnia 2018r. ówczesny radny Jan Śpiewak wkroczył do Baru Marymont. W obecności klientów podniesionym głosem poinformował zdumionych właścicieli Baru i wszystkich obecnych, że “uczestniczą w czyszczeniu kamienicy”.

To zastraszenie było jego pierwszym krokiem w kampanii na prezydenta Miasta st. Warszawy, do której na siłę poszukiwał jakiejś “afery”, najlepiej o odcieniu politycznym, zwłaszcza takiej, która mogłaby zaszkodzić konkurentom, a jego wynieść do roli współczesnego Janosika. Dlatego z otwartymi ramionami przyjął Danutę O. – z jej “rewelacjami” na temat nieruchomości Marymoncka 49 – która zjawiła się u niego na kilka dni przed opisanym wydarzeniem.

Prawowici właściciele kamienicy, którym w 2004r. Miasto zwróciło niesprzedaną część nieruchomości (w tym lokal użytkowy, w którym mieści się Bar Marymont), byli początkowo przekonani, że J. Śpiewak działa w dobrej wierze, a jest jedynie wprowadzony w błąd przez lokatorkę komunalną, Danutę O., która od lat prowadziła przeciw nim wojnę. Danuta O. wielokrotnie bowiem zwracała się “o pomoc” do różnych instytucji, działaczy i mediów (np. Polsatu), przedstawiając im całkowicie zakłamaną wersję wydarzeń. Gdy spadkobiercy okazywali dokumenty potwierdzające ich prawo do nieruchomości, nikt sprawy nie podejmował.

Aż do czasu Jana Śpiewaka. Ponieważ Jana Śpiewaka nie obchodziły fakty i dokumenty. Nie był w najmniejszym stopniu zainteresowany spotkaniem z właścicielami i zapoznaniem się z dokumentacją będącą w ich posiadaniu. Już wtedy “wiedział wszystko”. Czyli to, że z Marymonckiej 49 zrobi “aferę reprywatyzacyjną” – bo robiąc wokół tej sprawy rozgłos madialny, zrobi sobie darmowo kampanię wyborczą.

Stan naiwności, w jakim znajdowali się wtedy właściciele, co do faktycznych zamiarów J.Śpiewaka i metod jego działania, dokumentują liczne maile i SMSy z tego okresu. Poniżej kilka z nich.

Przedstawiciel rodziny spadkobierców skontaktował się z Janem Śpiewakiem już następnego dnia po jego “interwencji” w Barze Marymont, czyli 14 kwietnia – telefonicznie, a następnie mailowo. W mailu tym zostały przedstawił mu fakty dotyczące kampanii dezinformacji, jaką od lat prowadzi Danuta O. i jej rodzina i, aby Śpiewak mógł poznać stan faktyczny, zaproponował dostęp do wszystkich dokumentów:

Napisał również: “Mam nadzieję (…), że Pański autorytet i doświadczenie dadzą możliwość dojścia do porozumienia ze wspomnianymi osobami we wspólnym interesie.”

Z powodu braku odzewu dwa dni później właściciele znów napisali do Jana Śpiewaka, ponawiając prośbę o kontakt:

Jan Śpiewak nie skorzystał z propozycji – ani spotkania, ani zapoznania się z dokumentacją będącą w posiadaniu rodziny i kancelarii. Nigdy nie odpowiedział na żadne z pism spadkobierców.

I nigdy nie skorzystał z żadnej z licznych okazji “doprowadzenia do porozumienia”. Bo przecież nie porozumienie było jego celem. Przeciwnie wprost – im większy konflikt, tym głośniejsza medialnie sprawa – i tym głośniej o Śpiewaku. Jan Śpiewak nie miał nigdy zamiaru rozwiązywać konfliktu – a tylko sprawnie posycał go dla swoich osobistych, politycznych celów. Hipokryzja “działacza społecznego” aż bije po oczach.

Ale wracając do czasów, gdy spadkobiercy jeszcze wierzyli w uczciwe zamiary “błędnie poinformowanego” Śpiewaka:

Trzy dni po wtargnięciu J.Śpiewaka do Baru Marymont mecenas reprezentujący właścicieli napisał do p. Marty Terlikowskiej, redaktor Polsatu:

“Moi mocodawcy mają nadzieję pozostać w kontakcie z radnym Śpiewakiem, aby wspólnie zająć się sprawą M49”. Ponieważ: “Zapewne został on – jak wcześniej wiele innych instytucji, urzędów oraz osób – błędnie poinformowany o sytuacji faktycznej.”

Tymczasem Jan Śpiewak już wtedy musiał zdawać sobie sprawę, że “rewelacje” Danuty O. na temat następców prawnych właścicieli hipotecznych Marymonckiej 49, takie jak: “podszywanie się pod spadkobierców”, “fałszowanie Ksiąg Wieczystych”, “handlowanie roszczeniami” – są wyssane z palca. Ale… zupełnie go to nie interesowało. Ważne było, że w czasie, gdy opinia społeczna karmiona była kolejnymi sensacjami związanymi z reprywatyzacją warszawską, on znalazł lokatorów, którzy przed kamerami powtórzą każde najbardziej absurdalne oskarżenie przeciwko właścicielom kamienicy – własne lub to, które on im podrzuci.

A podrzucił niejedno – i to takie, które, żeby wymyślić, trzeba mieć naprawdę niezwykłą wyobraźnię i zero szacunku dla faktów.

Ale to już temat na kolejne artykuły.

Patrz zwłaszcza: Konferencja prasowa J. Śpiewaka: kłamstwa i pomówienia – cz. 2 “Mafijny układ” oraz tzw.”zalanie betonem staruszka” w: Szokująca współpraca: Danuta O. przy wspóludziale J.Śpiewaka próbuje zagarnąć kolejny lokal w prywatnej kamienicy