Od 1998r., gdy zapadła decyzja dekomunizacyjna dotycząca nieruchomości M49 (patrz artykuł: Decyzja dekomunizacyjna 1998r.), nie tylko Miasto st. Warszawa potwierdzało przez wszelkie swoje urzędy, że kamienica jest własnością rodzin Morzyckich i Grunwaldów, ale, co może ważniejsze, to samo stanowisko prezentowały sądy. Nawet w przegranych przez właścicieli sprawach o zapłatę zaległego czynszu, na które lokatorzy komunalni pod przewodnictwem Danuty O. tak chętnie się powołują, sądy nie negowały praw właścicielskich Morzyckich i Gronwaldów, przeciwnie wprost.

Ale zacznijmy od początku.

Jest rok 2008, lokatorzy komunalni dostają od właścicieli wypowiedzenie dotychczasowych warunków najmu – nowa stawka czynszu ma wynosić 8 zł od m2, z tym, że kwota ta obejmuje również 2zł/m2 na Fundusz Remontowy plus 1,50zł/m2 z tytułu zarządzania dla firmy administrującej budynkiem. Czyli stawka tzw. czynszu właścicielskiego miała wynosić… 4,50zł/m2. W tym czasie tzw. stawka miejska czynszu obowiązująca lokatorów komunalnych, a nie zmieniana od 10 lat, wzrosła gwałtownie z 2,49 zł do… 6 zł/m2.

Lokatorzy komunalni za namową Danuty O. odmówili płacenia czynszów i w 2009r. wnieśli do sądu sprawy o zezwolenie na składanie opłat czynszowych do depozytów sądowych – do czasu rozstrzygnięcia przez Miasto sprawy gruntu. Sądy we wszystkich wypadkach odmówiły na to zgody wskazując, iż z chwilą przekazania przez ZGN kamienicy właścicielom, to właściciele uprawnieni są do pobierania opłat czynszowych. Na uwagę zasługuje chociażby treść Uzasadnienie wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie, V Wydział Cywilny – Odwoławczy z dnia 2 lipca 2010 roku (sygn. akt V Ca 1373/10), w którym napisano:

I dalej:

Jak się sprawy skończyły? Jak zwykle w przypadku Danuty O. i jej popleczników – zignorowali prawomocne wyroki sądowe wyraźnie stwierdzające, że opłaty czyszowe powinni wnosić na konto właścicieli. Tylko 1 lokator podpisał z właścicielami nową umowę najmu – reszta od 2004r. nie zapłaciła ani złotówki właścicielom za zajmowane lokale.

Kiedy okrada się właścicieli – bo jak inaczej nazwać niepłacenie im za zajmowane przez siebie lokale – to najlepiej jest z siebie zrobić ofiary, a z właścicieli okrutnych wyzyskiwaczy, a jeszcze lepiej – przestępców. Dantuta O. z pomocą Jana Śpiewaka szybko opanowała właściwe słownictwo, nazywając publicznie właścicieli “rzekomymi spadkobiercami” korzystającymi z “dzikiej reprywatyzacji” oraz “czyścicielami kamienic”.

Dowodem na to ostatnie miały być “liczne eksmisje” przeprowadzone przez spadkobierców. A tymczasem przez 16 lat od czasu, gdy budynek został zwrócony prawomocnym właścicielom, wystąpili oni tylko z jedną sprawą o eksmisję (Sygn. akt V Ca 2775/13 – wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie z dn. 9 maja 2013r.) Dotyczyło to lokalu zajmowanego bez umowy najmu i za który lokatorzy nie płacili już od lat 90tych. Po śmierci najemcy komunalnego Piotra K. w 1997r. z powodu zaległości czyszowych Miasto nie odnowiło umowy najmu z jego córką – i w takim stanie, bez umowy najmu – przekazało w 2004r. lok. 21 właścicielom. Dodatkowo, jak wynika z akt sprawy – w czasie, gdy się toczyła w 2013r., nikt już nawet w lokalu nie mieszkał:

Od tej pory Danuta O. rozpowiada wszędzie, że “pseudospadkobiercy wyrzucają lokatorów na bruk”.

W czasie rozstrzygania tej sprawy, Sąd Okręgowy nie miał wątpliwości co do legitymacji czynnej powoda i jego praw właścicielskich. W Uzasadnieniu czytamy dalej:

A także:

Korzystny dla właścicieli wyrok zapadł w 2013r. W tym samym roku, po wygraniu przez właścicieli wszystkich dotychczasowych spraw, Danuta O. postanowiła przestać zdawać się na sądy – a po prostu wziąć sprawę w swoje ręce i działać metodą faktów dokonanych. Po pierwsze – przejąć zarządzanie nieruchomością. W tym celu zwołane zostało zebranie Wspólnoty Mieszkaniowej, na które nie zaproszono rodzin Morzyckich i Gronwaldów, czyli właścicieli 65% części budynku. Na tym nielegalnym zebraniu przedstawiciele spadkobierców i inni współwłaściciele zostali odwołani ze stanowisk w Zarządzie WM, a lokatorzy komunalni, czyli członkowie rodziny Danuty O. (jej mąż Ryszard, jej córka Justyna) oraz przyjaciółka Halina B. utworzyli nowy “zarząd”. Historię wybieranych w ten nielegalny sposób zarządów i kolejnych spraw sądowych znajdziecie Państwo w artykule Nielegalny zarząd: rodzina lokatorów komunalnych przejęła zarządzanie i finanse Wspólnoty.

Tu wystarczy napisać, że sprawy przeciwko nielegalnemu zarządowi też zostały przez właścicieli wygrane, a sąd w uzasadnieniach podkreślał niezaprzeczalność praw właścicielskich rodzin Morzyckich i Gronwaldów. Znaczące jest zwłaszcza uzasadnienie wyroku z dn. 15 kwietnia 2014r. (Sądu Okręgowy w Warszawie XXV Oddział Cywilny, Sygn. akt XXV C 1165/13), gdzie sąd m.in. odnosi się do głównego argumentu Danuty O. i jej popleczników, czyli braku wpisu w Księgach Wieczystych:

Ten fragment orzeczenia sądu (str.3-4) nie tylko podkreśla, że treść Księgi Wieczystej nie ma przesądzającego i wyłącznego znaczenia dla ustalenia stosunków własnościowych, ale także wskazuje na fakt, że Miasto nie mogło na podstawie decyzji Wojewody Warszawskiego z 1992r. przejąć Marymonckiej 49 od Skarbu Państwa, ponieważ w świetle decyzji dekomunizacyjnej z 1998r. nieruchomość ta do Skarbu Państwa nie należała. Nie można rozporządzać czymś, czego się nie jest właścicielem, a to uczynił Wojewoda Warszawski.

A teraz sprawy o zapłatę, o których wspomnieliśmy na początku artykułu.

Właściciele 65% nieruchomości przez lata bezskutecznie próbowali wyegzekwować należne opłaty od lokatorów zajmujących lokale zwrócone im przez Miasto, czyli od tzw. lokatorów komunalnych. W związku z tym, po licznych – ignorowanych przez dłużników – wezwaniach do zapłaty występowali do sądu z tzw. zawezwaniami do próby ugodowej, które też nie przyniosły żadnego skutku. Kolejnym krokiem było więc założenie pozwów o zapłatę. Ku swojemu zdziwieniu przegrali trzy sprawy, a jeszcze większe było ich zdumienie, gdy z uzasadnień dowiedzieli się, że sądy wydające wyroki w tych sprawach nie zakwestionowały ich praw właścicielskich. Co więc było powodem?

W sprawie przeciwko Danucie O. (Sygn. akt V Ca 3260/13) – sąd stwierdził, że właściciele, którym od pozwanej niewątpliwie opłaty się należą, niewystarczająco udowodnili wysokość wyliczonego zadłużenia (więcej o tej sprawie w artykule: Jak p. Danuta O. przeinacza fakty).

Jeszcze ciekawsza jest sprawa przeciwko Halinie B. (Sygn. akt II C 427/16) – w tym wypadku właściciele wystąpili z wnioskiem o zapłatę z tytułu bezumownego zajmowania lokalu; sąd w uzasadnieniu stwierdził, że Halina B. nie zajmuje lokalu bezumownie, ponieważ… nie odpowiedziała w 2008r. na pismo właścicieli, w którym zmienili warunki najmu – tym samym w świetle prawa Halina B. nadal jest najemcą (i powinna właścicielom za lokal płacić), ale:

Tyle gwoli skrótowego wyjaśnienia. A teraz szerzej o tym, jak sąd w tej sprawie przeciwko Halinie B. odniósł się do praw właścicielskich Morzyckich i Gronwaldów. Również w ocenie tego sądu treść Księgi Wieczystej nie przesądza o własności danej nieruchomości – zwłaszcza w swietle faktu, że budynek zgodnie z art. 5 dekretu nigdy nie przestał być własnością prywatną, ponieważ stanowi przedmiot odrębnej własności:

I podsumowanie:

Na koniec dla wnikliwych badaczy tematu i z dedykacją dla radczyni prawnej Miasta, która ostatnio wystąpiła do sądu pozwem o eksmisję właścicieli z ich kamienicy, jeszcze jeden cytat z powyższego wyroku:

P.S.

Najprostszym sposobem ponownego przywłaszczenia nieruchomości przez Miasto – zamiast wikłania się w wieloletnie spory sądowe – byłoby wydanie odmownej decyzji w sprawie gruntu. Bo przecież właśnie w rękach Miasta, a konkretnie – Biura Spraw Dekretowych i Prezydenta Warszawy leży wydanie lub nie tej decyzji. Ale ponieważ w świetle prawa odmownej decyzji Miasto wydać nie może, to od kilkudziesięciu lat urzędnicy miejscy zwlekają z wydaniem jakiejkolwiek. A potem w sądzie – już naprawdę na “bezczelniaka” – przedstawiciele tegoż Miasta argumentują, że Morzyccy i Gronwaldowie mają wyprowadzić się z własnej kamienicy, bo… Miasto nie rozpatrzyło jak dotąd (od 1948r.!) decyzji w sprawie prawa użytkowania wieczystego gruntu!